Rozdział XII powód,
nie znam go.
Dziś Dominika wraca do pracy po dwutygodniowym
zwolnieniu. Wstała rano przygotowała śniadanie, następnie
obudziła Jacka i oboje udali się do kuchni zjeść śniadanie.
Potem poszli się ubrać i pojechali do pracy. Dziewczyna energicznym
krokiem weszła do pokoju gdzie czekał na nią Paweł.
-No nareszcie. Myślałem że się nie doczekam twojego
powrotu.-Powiedział ucieszony widokiem przyjaciółki Paweł i
pospiesznie przytulił dziewczynę.
-No cześć. Też już nie mogłam się doczekać aż
wrócę. Coś mnie ominęło?
-No kilka drobnych spraw, ale spoko nadrobisz to
szybciutko. I jest jeszcze jedna sprawa ale to jak Jacek przyjdzie.
-Co się stało?
-Spokojnie nie denerwuj się no po prostu chciałem z
wami porozmawiać to bardzo ważne.
-Hej wszystkim.- Powiedział Jacek wchodząc do pokoju.
-No to mów.
-Usiądźcie tak będzie lepiej.
-No dobra ale mów co się dzieje.
-No jak by wam to powiedzieć....
-No mów prosto z mostu.
-Całą komenda mówi, wręcz jest przekonana.
-O cześć Dominika, wszystko słyszałam tak mi
przykro.- Przerwała rozmowę Emilka która właśnie weszła do
pokoju.
-Emilka, możesz na chwilkę wyjść. Proszę.-
Powiedział poirytowany Paweł.
-No dobra, już sobie idę ależ wy gościnni.- Emilka
opuściła pomieszczenie.
-O co tu chodzi?- Powiedziała poirytowana Dominika
spoglądając raz na Jacka raz na Pawła.
-No bo...tak jak mówiłem cała komenda mówi....
-No powiesz wreszcie. Mam już dość tych podchodów.
-No bo wszyscy mówią, wiesz mówili że jesteś w
ciąży i teraz ten szpital...
-Cholera jasna powiesz wreszcie, bo chciała bym zdążyć
jeszcze na odprawę.
-No mówią że ty poroniłaś.- Wydusił z siebie
Paweł.- Stwierdziłem że lepiej będzie jak wam powiem.- Dominika
zamilkła, do jej oczu napłynęła bezbarwna ciecz. Próbowała się
uspokoić ale to nie było takie łatwe. W końcu podniosła się i
wyszła z pokoju trzaskając drzwiami. Panowie popatrzyli na siebie
niepewnie i pobiegli za dziewczyną.
-Dominika, Dominika. Uspokój się.- Krzyknął Jacek
doganiając dziewczynę dopiero przed budynkiem policji. Mocno ją
przytulił.- Już spokojnie, już jest wszystko dobrze. Jestem obok,
spokojnie. Już otrzyj łzy. Spokojnie. A teraz chodź na odprawę.-
Dominika posłuchała się Jacka, postarała się uspokoić i poszła
zająć się pracą. Po odprawie Dominika pospiesznie udała się do
radiowozu, nie miała zamiaru słuchać jak wszyscy jej współczują.
Paweł przyszedł do dziewczyny po kilku minutach. Wsiadł do
radiowozu i pojechali na patrol. Mieli kilka wezwań ale były
niegroźne, skończyły się na mandatach. Właśnie zbliżało się
południe i partnerzy zaczęli rozmyślać o przerwie.
-Wiesz co mam ochotę na przerwę.
-No ja w sumie też bym coś zjadła.
-Dominika, przepraszam że pytam, ale ty mówiłaś że
nie jesteś w ciąży a kiedy powiedziałem ci o tych plotkach to
ty...no wiesz.
-To nie jest dobry moment na taką rozmowę.
-Przepraszam. Ale to wyglądało....
-Tak. Poroniłam to chciałeś wiedzieć.- Krzyknęła
poirytowana.
-Nie musisz się od razu wściekać. Ale jest mi przykro
że mnie okłamałaś.
-Nie okłamałam. Poroniłam ale to było jeszcze na
studiach. I proszę cie nie mów że cię oszukałam bo nigdy bym
czegoś takiego nie zrobiła. I skończmy ten temat.
-Jak na studiach?
-Normalne, wyobraź sobie że studiowałam. Miałam
narzeczonego i byłam w ciąży. Bardzo się cieszyłam że zostanę
mamusią a mój pusty dom wypełni płacz i śmiech słodkiego
maleństwa.
-Co się stało?
-Nie chcę o tym rozmawiać.
-A narzeczony, czemu nie jesteście razem?
-Skończmy ten temat.- Wrzasnęła dziewczyna.
-No dobra, ale sama mówiłaś że się przyjaźnimy.
-Ja pierdole. Tomek nie żyje, leży na cmentarzu a
poroniłam po pogrzebie na którym nie byłam. Coś jeszcze chcesz
wiedzieć?
-Nie no uspokój się, nie chciałem żebyś była zła.
-Ale to zrobiłeś. I proszę nie wracajmy do tego.
-No dobra, dobra. A zgłosisz przerwę.
-05 do 00.
-No co się dzieje.
-Wpisz nas na krótką przerwę.
-Dobra a wracacie do firmy czy na mieście?
-Na mieście. Chyba że masz coś dla nas w firmie.
-No mam dobrą kawę i kilka osób do przesłuchania.
Jakaś zadyma była na uczelni.
-No dobra to wpisz nas na przerwę w firmie za dziesięć
minut będziemy.
-No dobra, to wpadnijcie do mnie.
-Nie ma sprawy. - Policjanci wrócili na komendę.
Poszli do dyżurnego, który wprowadził ich w sprawę. Następnie
udali się na zasłużoną przerwę. Po przerwie Paweł poszedł
zrobić kawę a Dominika udała się do pokoju przesłuchań i
zaczęła pracę.
-Więc, jak się Pan nazywa ile ma lat.
-Mateusz Gniazdowski, 22 lata.
-No dobrze więc co się wydarzyło?
-No idę sobie normalnie korytarzem i ten bencwał
zaczął mnie tłuc, nawet nie wiem kurwa za co.
-Ale proszę się wyrażać. Jest pan na policji a nie u
siebie.
-Dobra już.
-No proszę mówić dalej.- Powiedział Paweł wchodząc
do pokoju,.
-No ale to wszystko.
-A czyli nie wie pan dlaczego został pan pobity.
-No mówię że nie wiem.
-A zna pan osobę która pana zaatakowała.
-Nie.
-No dobrze, będzie pan wnosił skargę o pobicie.
-No logiczne.
-No dobrze to proszę podpisać, tu i tu. Dziękujemy,
może pan poczekać na korytarzu. Misiek przyprowadź tego drugiego.-
Mężczyzna opuścił pomieszczenie a Misiek przyprowadził
podejrzanego.
-Rozkujecie mnie.
-Spokojnie. Nie tak szybko. Jak się Pan nazywa?
-Piotr Michałczyk.
-Zna pan Mateusza Gniazdowskiego?
-No tak.
-Dobrze a możemy wiedzieć skont?
-No to mój znajomy razem studiujemy.
-No dobrze, a czemu pan go zaatakował?
-No bo mu się należało.
-A co takiego zrobił?- Mężczyzna nie odpowiadał.-
więc zacznie pan mówić.
-No on zaatakował moją dziewczynę, na imprezie i się
do niej dobierał. To było kilka tygodni temu. Dopiero teraz się o
tym dowiedziałem. Ona jest teraz w ciąży. A wiem że to nie moje
dziecko bo my ze sobą nie spaliśmy. No co by pan zrobił na moim
miejscu.
-Nie rozmawiamy o mnie. Więc powodem była kobieta.
-No tak.
-Więc, proszę tu podpisać.
-Ile mi grozi?
-No wie pan to nie zależy od nas tylko od prokuratora.
No ale wydaje mi się że najwyżej grzywna, no w końcu nic
strasznego się nie stało.
-A wsadzicie mnie do więzienia.
-No wie pan, takie procedury.
-A mogę zadzwonić?
-No to proszę uzgodnić ze strażnikiem. Misiek zabierz
Pana.- Misiek wyprowadził podejrzanego.
-Musimy chyba porozmawiać z poszkodowanym.
-Ciekawe jak zareaguje, na wiadomość o dziecku.
-Idę po niego.- Powiedziała Dominika i wyszła z
pokoju.- Pan Mateusz Gniazdowski. Zapraszamy do nas.
-Tak coś się stało? Przyznał się? Posiedzi za to?
-Zacznę od tego że się przyznał.
-No i dobrze szczeniakowi.
-Dlaczego pan nam powiedział że go nie zna?
-No bo go nie znam.
-A on twierdzi inaczej. A i twierdzi że będzie pan
miał dziecko z jego dziewczyną.
-Jakie dziecko?
-Podobno dobierał się pan do niej na imprezie
studenckiej. Paweł jak myślisz ile czasu posiedzi.
-No jak się przyzna to sąd weźmie to pod uwagę ale
nas okłamał. No nie wiem jakieś sześć latek w najlepszym
wypadku.
-Misiek odprowadzisz pana na dołek.- Panowie opuścili
pokój a Dominika z Pawłem udali się do dyżurnego.
-No i co tam się dowiedzieliście.
-Paranoja, pobili się o dziewczynie, w skrócie mówiąc.
-W skrócie czyli jakaś grubsza sprawa.
-No grubsza to będzie, jak dziewczyna będzie zeznawać.
-No dobra możesz nas na działania wpisać.
-Dobra, lećcie już.- Policjanci wrócili na patrol. Po
pracy Dominika wróciła do mieszkania po swoje rzeczy. Razem z
Jackiem postanowili że znów ze sobą zamieszkają. Dominika weszła
do mieszkania. Jacek natomiast pojechał do siebie. Dziewczyna miała
przyjechać do niego swoim samochodem. Gdy weszła do salonu
zobaczyła nieziemski bałagan, wszystko było potłuczone i
porozwalane po pokoju. Nagle dziewczyna poczuła silny ból z tyłu
głowy i upadła na podłogę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz