piątek, 25 marca 2016

Rozdział XII powód, nie znam go.

Rozdział XII powód, nie znam go.

Dziś Dominika wraca do pracy po dwutygodniowym zwolnieniu. Wstała rano przygotowała śniadanie, następnie obudziła Jacka i oboje udali się do kuchni zjeść śniadanie. Potem poszli się ubrać i pojechali do pracy. Dziewczyna energicznym krokiem weszła do pokoju gdzie czekał na nią Paweł.
-No nareszcie. Myślałem że się nie doczekam twojego powrotu.-Powiedział ucieszony widokiem przyjaciółki Paweł i pospiesznie przytulił dziewczynę.
-No cześć. Też już nie mogłam się doczekać aż wrócę. Coś mnie ominęło?
-No kilka drobnych spraw, ale spoko nadrobisz to szybciutko. I jest jeszcze jedna sprawa ale to jak Jacek przyjdzie.
-Co się stało?
-Spokojnie nie denerwuj się no po prostu chciałem z wami porozmawiać to bardzo ważne.
-Hej wszystkim.- Powiedział Jacek wchodząc do pokoju.
-No to mów.
-Usiądźcie tak będzie lepiej.
-No dobra ale mów co się dzieje.
-No jak by wam to powiedzieć....
-No mów prosto z mostu.
-Całą komenda mówi, wręcz jest przekonana.
-O cześć Dominika, wszystko słyszałam tak mi przykro.- Przerwała rozmowę Emilka która właśnie weszła do pokoju.
-Emilka, możesz na chwilkę wyjść. Proszę.- Powiedział poirytowany Paweł.
-No dobra, już sobie idę ależ wy gościnni.- Emilka opuściła pomieszczenie.
-O co tu chodzi?- Powiedziała poirytowana Dominika spoglądając raz na Jacka raz na Pawła.
-No bo...tak jak mówiłem cała komenda mówi....
-No powiesz wreszcie. Mam już dość tych podchodów.
-No bo wszyscy mówią, wiesz mówili że jesteś w ciąży i teraz ten szpital...
-Cholera jasna powiesz wreszcie, bo chciała bym zdążyć jeszcze na odprawę.
-No mówią że ty poroniłaś.- Wydusił z siebie Paweł.- Stwierdziłem że lepiej będzie jak wam powiem.- Dominika zamilkła, do jej oczu napłynęła bezbarwna ciecz. Próbowała się uspokoić ale to nie było takie łatwe. W końcu podniosła się i wyszła z pokoju trzaskając drzwiami. Panowie popatrzyli na siebie niepewnie i pobiegli za dziewczyną.
-Dominika, Dominika. Uspokój się.- Krzyknął Jacek doganiając dziewczynę dopiero przed budynkiem policji. Mocno ją przytulił.- Już spokojnie, już jest wszystko dobrze. Jestem obok, spokojnie. Już otrzyj łzy. Spokojnie. A teraz chodź na odprawę.- Dominika posłuchała się Jacka, postarała się uspokoić i poszła zająć się pracą. Po odprawie Dominika pospiesznie udała się do radiowozu, nie miała zamiaru słuchać jak wszyscy jej współczują. Paweł przyszedł do dziewczyny po kilku minutach. Wsiadł do radiowozu i pojechali na patrol. Mieli kilka wezwań ale były niegroźne, skończyły się na mandatach. Właśnie zbliżało się południe i partnerzy zaczęli rozmyślać o przerwie.
-Wiesz co mam ochotę na przerwę.
-No ja w sumie też bym coś zjadła.
-Dominika, przepraszam że pytam, ale ty mówiłaś że nie jesteś w ciąży a kiedy powiedziałem ci o tych plotkach to ty...no wiesz.
-To nie jest dobry moment na taką rozmowę.
-Przepraszam. Ale to wyglądało....
-Tak. Poroniłam to chciałeś wiedzieć.- Krzyknęła poirytowana.
-Nie musisz się od razu wściekać. Ale jest mi przykro że mnie okłamałaś.
-Nie okłamałam. Poroniłam ale to było jeszcze na studiach. I proszę cie nie mów że cię oszukałam bo nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła. I skończmy ten temat.
-Jak na studiach?
-Normalne, wyobraź sobie że studiowałam. Miałam narzeczonego i byłam w ciąży. Bardzo się cieszyłam że zostanę mamusią a mój pusty dom wypełni płacz i śmiech słodkiego maleństwa.
-Co się stało?
-Nie chcę o tym rozmawiać.
-A narzeczony, czemu nie jesteście razem?
-Skończmy ten temat.- Wrzasnęła dziewczyna.
-No dobra, ale sama mówiłaś że się przyjaźnimy.
-Ja pierdole. Tomek nie żyje, leży na cmentarzu a poroniłam po pogrzebie na którym nie byłam. Coś jeszcze chcesz wiedzieć?
-Nie no uspokój się, nie chciałem żebyś była zła.
-Ale to zrobiłeś. I proszę nie wracajmy do tego.
-No dobra, dobra. A zgłosisz przerwę.
-05 do 00.
-No co się dzieje.
-Wpisz nas na krótką przerwę.
-Dobra a wracacie do firmy czy na mieście?
-Na mieście. Chyba że masz coś dla nas w firmie.
-No mam dobrą kawę i kilka osób do przesłuchania. Jakaś zadyma była na uczelni.
-No dobra to wpisz nas na przerwę w firmie za dziesięć minut będziemy.
-No dobra, to wpadnijcie do mnie.
-Nie ma sprawy. - Policjanci wrócili na komendę. Poszli do dyżurnego, który wprowadził ich w sprawę. Następnie udali się na zasłużoną przerwę. Po przerwie Paweł poszedł zrobić kawę a Dominika udała się do pokoju przesłuchań i zaczęła pracę.
-Więc, jak się Pan nazywa ile ma lat.
-Mateusz Gniazdowski, 22 lata.
-No dobrze więc co się wydarzyło?
-No idę sobie normalnie korytarzem i ten bencwał zaczął mnie tłuc, nawet nie wiem kurwa za co.
-Ale proszę się wyrażać. Jest pan na policji a nie u siebie.
-Dobra już.
-No proszę mówić dalej.- Powiedział Paweł wchodząc do pokoju,.
-No ale to wszystko.
-A czyli nie wie pan dlaczego został pan pobity.
-No mówię że nie wiem.
-A zna pan osobę która pana zaatakowała.
-Nie.
-No dobrze, będzie pan wnosił skargę o pobicie.
-No logiczne.
-No dobrze to proszę podpisać, tu i tu. Dziękujemy, może pan poczekać na korytarzu. Misiek przyprowadź tego drugiego.- Mężczyzna opuścił pomieszczenie a Misiek przyprowadził podejrzanego.
-Rozkujecie mnie.
-Spokojnie. Nie tak szybko. Jak się Pan nazywa?
-Piotr Michałczyk.
-Zna pan Mateusza Gniazdowskiego?
-No tak.
-Dobrze a możemy wiedzieć skont?
-No to mój znajomy razem studiujemy.
-No dobrze, a czemu pan go zaatakował?
-No bo mu się należało.
-A co takiego zrobił?- Mężczyzna nie odpowiadał.- więc zacznie pan mówić.
-No on zaatakował moją dziewczynę, na imprezie i się do niej dobierał. To było kilka tygodni temu. Dopiero teraz się o tym dowiedziałem. Ona jest teraz w ciąży. A wiem że to nie moje dziecko bo my ze sobą nie spaliśmy. No co by pan zrobił na moim miejscu.
-Nie rozmawiamy o mnie. Więc powodem była kobieta.
-No tak.
-Więc, proszę tu podpisać.
-Ile mi grozi?
-No wie pan to nie zależy od nas tylko od prokuratora. No ale wydaje mi się że najwyżej grzywna, no w końcu nic strasznego się nie stało.
-A wsadzicie mnie do więzienia.
-No wie pan, takie procedury.
-A mogę zadzwonić?
-No to proszę uzgodnić ze strażnikiem. Misiek zabierz Pana.- Misiek wyprowadził podejrzanego.
-Musimy chyba porozmawiać z poszkodowanym.
-Ciekawe jak zareaguje, na wiadomość o dziecku.
-Idę po niego.- Powiedziała Dominika i wyszła z pokoju.- Pan Mateusz Gniazdowski. Zapraszamy do nas.
-Tak coś się stało? Przyznał się? Posiedzi za to?
-Zacznę od tego że się przyznał.
-No i dobrze szczeniakowi.
-Dlaczego pan nam powiedział że go nie zna?
-No bo go nie znam.
-A on twierdzi inaczej. A i twierdzi że będzie pan miał dziecko z jego dziewczyną.
-Jakie dziecko?
-Podobno dobierał się pan do niej na imprezie studenckiej. Paweł jak myślisz ile czasu posiedzi.
-No jak się przyzna to sąd weźmie to pod uwagę ale nas okłamał. No nie wiem jakieś sześć latek w najlepszym wypadku.
-Misiek odprowadzisz pana na dołek.- Panowie opuścili pokój a Dominika z Pawłem udali się do dyżurnego.
-No i co tam się dowiedzieliście.
-Paranoja, pobili się o dziewczynie, w skrócie mówiąc.
-W skrócie czyli jakaś grubsza sprawa.
-No grubsza to będzie, jak dziewczyna będzie zeznawać.
-No dobra możesz nas na działania wpisać.
-Dobra, lećcie już.- Policjanci wrócili na patrol. Po pracy Dominika wróciła do mieszkania po swoje rzeczy. Razem z Jackiem postanowili że znów ze sobą zamieszkają. Dominika weszła do mieszkania. Jacek natomiast pojechał do siebie. Dziewczyna miała przyjechać do niego swoim samochodem. Gdy weszła do salonu zobaczyła nieziemski bałagan, wszystko było potłuczone i porozwalane po pokoju. Nagle dziewczyna poczuła silny ból z tyłu głowy i upadła na podłogę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz