sobota, 3 września 2016

2.9

Nad ranem wrócił Krzysiek. Wszedł po cichu do mieszkania na rękach wnosząc Kubę, który jeszcze spał. Położył go na kanapie a sam zaniepokojony widokiem w korytarzu, męskiego obuwia oraz dwóch kubków udał się do sypialni Dominiki. Zanim jednak wszedł do pomieszczenia grzecznie zapukał do drzwi. Obudziło to oczywiście kobietę i Jacka, którzy spali w swoich objęciach. Dominika przetarła oczy. Nie odrywając się jednak od Jacka.
-Proszę.- Odparła po chwili. Gdy zobaczyła w drzwiach Krzyśka, od razu posmutniała. Wiedziała że nie skończy się to najlepiej. Mężczyzna jednak stał zaskoczony w przejściu i nie wiedział co ma powiedzieć. Jacek równie zaskoczony, zaczął się zastanawiać nad sensownym wytłumaczeniem zaistniałej sytuacji.
-Co on tu robi?- Zapytał po chwili Krzysiek.
-Krzysiek to nie tak....- Zaczęła się tłumaczyć Dominika.
-Między nami do niczego nie doszło.- Dodał Jacek.
-W tej chwili opuść to mieszkanie.- Uniósł się Krzysiek.
-Nie, on zostaje.- Krzyknęła Dominika i złapała Jacka za rękę.
-Wynocha.- Wrzasnął Krzysiek i zaczął szarpać Jacka. Mężczyźni zaczęli się bić a do sypialni wpadł Kuba.
-Mamo?- Zapytał ze łzami w oczach. Dominika jednak nie odpowiedziała, starała się rozdzielić mężczyzn.
-Uspokójcie się. Ej, proszę was.- Krzyczała, wręcz płakała, mężczyźni jednak nie przestawali. Dominika wyprowadziła z sypialni syna. Ponownie wróciła do sypialni.
-Błagam was uspokójcie się.- Powiedziała zapłakanym głosem. Mężczyźni odsunęli się od siebie, widząc spływające po jej policzku łzy.- W tej chwili oboje do kuchni.- Powiedziała stanowczym i zdenerwowanym głosem. Mężczyźni spuścili głowy i ruszyli w kierunku kuchni. Następnie oboje usiedli przy kuchennym stole. Kobieta najpierw opatrzyła rany.
-Zachowujecie się jak gówniarze. Co w was wstąpiło?
-To on zaczął.- Powiedział Jacek.
-Tylko winny się tłumaczy.- Dodał Krzysiek.
-Nie wytrzymam z wami. Proszę w tej chwili się pogodzić.
-Chyba kpisz.- Powiedział Krzysiek.
-Z nim, nigdy.- Dodał Jacek.
-Albo się pogodzicie albo możecie o mnie zapomnieć. Oboje.- Krzyknęła a panowie podali sobie dłonie na zgodę.
-Dobra ja jadę do pracy. Wrócę po 15.- Powiedział Krzysiek i opuścił mieszkanie.
-Chyba należą mi się jakieś wyjaśnienia.- Powiedziała po chwili Dominika.
-O czym ty mówisz?
-Chce wiedzieć czemu się pobiliście.
-Dobra, zagramy w otwarte karty.
-No niech ci będzie.
-Jesteś z nim, jeśli go kochasz to mi powiedz to prosto w twarz. Powiedz że to co się między nami wydarzyło nic nie znaczyło. Że jestem dla ciebie nikim.
-Jacek to nie tak.
-Jak nie tak, przecież widzę. Masz z nim dziecko, mieszkacie razem. Szkoda że wcześniej mi o tym nie powiedziałaś.
-Jacek, nic nie rozumiesz.
-Właśnie zrozumiałem.- Powiedział i ruszył w kierunku wyjścia. Dominika złapała go za dłoń.
-Masz rację, mam syna ale nie z Krzyśkiem.
-To z kim, jest ktoś trzeci? Super.- Odrzekł i opuścił mieszkanie Dominiki. Po chwili w nim rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Kobieta pospiesznie poszła otworzyć mając nadzieję że to Jacek. Myliła się w drzwiach stała jej siostra.
-Cześć. Coś się stało?- Zapytała Łucja, widząc łzy w oczach siostry.
-Mam alergię, wejdź proszę.
-Jasne, najpierw słychać krzyki, potem wychodzi od ciebie jakiś mężczyzna i jest wściekły, trzaska drzwiami a teraz ty płaczesz. Faktycznie to uczulenie.
-Łucja to nie jest takie proste.
-To mi to powiedz, może ja cię zrozumiem.
-Siadaj, napijesz się czegoś?
-Nie zmieniaj tematu.- Powiedziała zdenerwowanym głosem.
-Najpierw Artur, zdradza mnie z moją przyjaciółką. Potem Mariusz jak się dowiedział że jestem z nim w ciąży to mnie zostawił. Myślałam że gorzej być nie może, ale wtedy pojawił się Jacek. Najpierw było pięknie, potem Artur i cała ta akcja. Jacek był, z dnia na dzień go nie było, postanowił sobie pojechać do Ameryki. Świetnie, pojawił się Krzysiek wszystko było by piękne gdyby nie to że ma chłopaka. Mieszkamy razem, Kubuś go lubi. Wraca Jacek, dowiaduje się ze mam dziecko. Następuje nagły zwrot akcji. Pojawia się mój jak że kochany ojczulek.
-Jak to, przecież......on powinien jeszcze...
-No dokładnie, wyobraź sobie że wyszedł na warunkowym i pierwsze co zrobił to mnie odszukał i tu przyszedł. No i gdyby nie Jacek....-Dominika zaczęła się jąkać a do oczu ponownie napłynęły jej łzy.- A dziś się pobili.
-Ale kto?
-Jacek i Krzysiek.
-I dlatego się z nim pokłóciłaś, bo się pobili?
-Nie, próbowałam mu wyjaśnić że mnie i Krzyśka nic nie łączy.
-Ale...
-Kiedy powiedziałam że Krzysiek nie jest ojcem Kuby to stwierdził że musi być trzeci a on nie chce mieć numerku na mojej liście.
-Biedaku.- Odparła Łucja i przytuliła siostrę, niespodziewanie zadzwonił telefon Dominiki. Spojrzała na wyświetlacz, dzwonił Wysocki, od razu odebrała.
-Tak słucham.
-Jackowska, gdzie jesteście?
-W domu.
-To świetnie za ile będziesz na komendzie?
-A po co mam być?
-Mamy braki w ludziach.
-Ale sam komendant powiedział że mam urlop.
-Tak wiem. Właśnie ci się skończył.
-Tak jest.- Odparła i się rozłączyła. Spojrzała na swoją siostrę.
-O nie, nawet opcji nie ma.
-Proszę, tylko dziś.
-Dominika.
-Łucja no proszę tylko jeden dzień.
-No niech ci będzie.- Odparła a Dominika poszła się szykować. Po kilku minutach była już gotowa. Pożegnała się z siostrą i synkiem i udała się do pracy. Mieszkała nie za daleko komendy więc w miarę szybko się na niej znalazła. Szybkim i pewnym krokiem poszła do gabinetu komendanta. Łapiąc duży głęboki oddech zapukała i weszła do pomieszczenia.
-Dzień dobry komendancie.- Powiedziała i podeszła bliżej biurka.
-Witaj, przepraszam że musiałem cię ściągać z urlopu, ale naprawdę brakuje nam ludzi.
-Rozumiem.- Odparła a komendant spojrzał na zegarek.
-Jest już dawno po odprawie. Patrol odbędziesz dziś z Nowakiem.
-Z kim?- Zdziwiła się kobieta, jedyny Nowak jakiego znała to Jacek dyżurny.
-Z aspirantem Jackiem Nowakiem.
-Ale, on jest dyżurnym.
-Tak ale zanim zasilił nas za biurkiem był w prewencji stąd ma takie doświadczenie, jak już mówiłem....
-Dlaczego z nim?
-Mamy braki w patrolach, musiałem coś zrobić.
-Ale...
-Bez dyskusji, odmaszerować na patrol.- Odrzekł komendant a Dominika z nietęgą miną opuściła jego gabinet. Poszła do biura w którym to czekał na nią Jacek. Ze spuszczoną głową weszła do pomieszczenia i usiadła przy biurku. Doskonale wiedziała że to on będzie dowódcą, był wyższy stopniem. Kobieta czekała na jego rozkaz. On natomiast nie zamierzał się odezwać. Po dość długiej ciszy ich wzroki zbiegły się. Spojrzeli sobie prosto w oczy. Dominika chcąc wybrnąć z niezręcznej sytuacji, wstała od biurka.
-Czekam w radiowozie.- Odparła i opuściła biuro. Po chwili Jacek zrobił to samo. Oboje zeszli na dół i wsiedli do radiowozu. W milczeniu, pojechali na patrol. Dominika siedziała jako pasażer a Jacek prowadził.
-Jacek.- Powiedziała po dość długiej ciszy Dominika.
-Co?- Zapytał oschłym i zawiedzionym głosem.
-Ojciec Kuby zostawił mnie zaraz po tym jak się dowiedzieliśmy ze jestem w ciąży. A z Krzyśkiem nic mnie nie łączy. To mój kumpel ze studiów. Wynajmuje u mnie pokój, czasem zaopiekuje się Kubą, ale nas nic nie łączy.
-Doprawdy, to dlaczego się na mnie rzucił jak nas w sypialni razem zobaczył.
-Wkurzył się.
-Na co? Przecież nie jesteście razem.
-Tak ale gdyby nie on to raczej byśmy teraz na patrol razem nie pojechali.
-O czym ty mówisz?
-O tym że jak wyjechałeś to nie było mi łatwo, i to nie była jedna czy dwie noce przepłakane w poduszkę, dopiero jak on się pojawił w moim życiu podniosłam się.
-No dobrze, ale dalej nie rozumiem dlaczego ukryłaś przede mną fakt że masz syna.
-A jak myślisz? Jak byś zareagował gdybym na początku ci powiedziała.
-No nie wiem.
-Właśnie ty nie wiesz, a ma syna co z tego ze mi się podoba ma syna sam fakt nie będziemy razem. Zapewne gdybyś wiedział od początku że mam syna to byśmy się ani razu nie umówili, był byś pewien że skoro mam syna to i męża.
-Taka jesteś tego pewna?
-Tak jestem tego pewna. Jesteś zwykłym tchórzem.- Krzyknęła a Jacek gwałtownie zatrzymał radiowóz, na całe szczęście ulica była pusta. Zjechał na parking, niedaleko.
-Dlaczego tak o mnie mówisz?
-Bo pozwoliłeś mi się w tobie rozkochać, ale dobrze wiedziałeś że mnie nie będziesz kochał.- Krzyknęła i wyszła z radiowozu. Jacek wybiegł za nią.
-A ty dokąd?
-Na patrol pieszy, jedno osobowy.- Powiedziała ze łzami w oczach i szła przed siebie, w kierunku jej całkiem nieznanym. Jacek wrócił do radiowozu, zgłosił dyżurnemu patrol pieszy i pobiegł do kobiety. Ta jednak bardzo szybko zniknęła z jego pola widzenia. Wyjął więc telefon i próbował się do niej dodzwonić. Każde połączenie było odrzucane. Wrócił więc do radiowozu, stwierdził że Dominika jest rozważną osobą i za chwilę wróci, przecież jest w pracy i nie wolno im się rozdzielać. No chyba że to nagły wypadek. Kobieta natomiast siedziała na ławce w parku. W pewnym momencie ktoś do niej podszedł.
-Pani policjant, sama na ławce, ze łzami w oczach. To nie wróży nic dobrego.- Powiedział mężczyzna i usiadł obok Dominiki. Podał jej chusteczki.
-Dzięki.- Odparła.
-Gdzieś już widziałem te piękne oczka. Niestety też ze łzami.
-Nie rozumiem.
-Nie poznajesz. Płakałaś kiedyś tylko w moje ramie.- Powiedział a kobieta niepewnie spojrzała na mężczyznę. On wytarł delikatnie łzy spływające po jej policzku. Oboje się uśmiechnęli.
-Wojtek. Co ty tu robisz? Byłam pewna że jesteś z Wiktorią w Anglii.
-Byłem, tydzień temu wróciliśmy. Miło cię widzieć.- Mężczyzna przytulił Dominikę.
-Co za niespodzianka.
-Tak, ale lepiej mi powiedz czemu płaczesz?
-A drobna sprzeczka z dowódcą.
-Jasne, mów co jest grane.
-No naprawdę nic wielkiego, ale muszę już wracać na patrol.
-Szkoda, to może zapiszę ci mój numer? Spotkamy się, pogadamy jak kiedyś.
-No pewnie.
-Masz kartkę i długopis?
-Jasne że mam.- Odparła Dominika i podała mu swój notes. Wojtek zapisał jej swój numer i oboje rozeszli się w swoich kierunkach. Dominika niepewnie wsiadła do radiowozu.
-Gdzie byłaś?
-Na patrolu pieszym.- Odparła ze złością w głosie.- Możemy jechać.- Dodała po chwili. Policjanci wrócili na patrol. Dominika jednak cały czas była myślami gdzie indziej. W międzyczasie wysłała do Wojtka SMS-a, dając mu znak że na pewno się spotkają. Policjanci skończyli pracę około 18. Kobieta bardzo szybko przebrała się w cywilne rzeczy i wróciła do domu.
-Już jestem.- Krzyknęła wchodząc do mieszkania. W przedpokoju stały walizki, niepewnie rozejrzała się po mieszkaniu.
-Mam cię dość.- Usłyszała krzyk swojej siostry a z jednej z sypialni wyszedł Krzysiek. Po minie było widać że jest wściekły.
-Co się tu dzieje?- Zapytała widząc swojego współlokatora.
-Wyprowadzam się.
-Ale dlaczego?
-Mam jej dość, ona jest nienormalna.
-Ale kto?
-No twoja siostrzyczka.
-O co wam chodzi? Czemu się wyprowadzasz skoro masz coś do mojej siostry?
-Bo spędza tu więcej czasu niż ty.
-Opiekuje się moim synem.
-No właśnie więc mam prawo tu przebywać.- Wtrąciła się Łucja.
-Tak masz prawo tu przebywać, ale nie grzebać w moich prywatnych rzeczach.
-Szukałam pieluch Kuby.
-W mojej sypialni?
-Tak w twojej sypialni, bo u Dominiki nic nie znalazłam.
-Pieluchy są w łazience.- Odparła Dominika.- Gdzie Kuba?
-W sypialni.- Powiedziała Łucja a Dominika bardzo szybko poszła do sypialni. Na łóżku siedział Kuba i bawił się misiem.
-Hej synku.- Powiedziała podchodząc do łóżka.
-Mama.- Krzyknął chłopiec i rzucił się na kobietę. Ta mocno go przytuliła.- Wujek znowu kłóci się z ciocią.
-Wiem skarbie. Głodny jesteś?
-Tak.
-A co byś zjadł?
-Coś dobrego.
-To może zrobię nam ryż z cukrem i cynamonem.
-I jabłkami?
-Tak z jabłkami.- Powiedziała i poszła z synkiem do kuchni. Krzysiek z Łucją nie przestawali się kłócić. Dominika przygotowała posiłek i wraz z synem przystąpiła do niego. Gdy już skończyli Kuba poszedł się bawić a Dominika zmywała naczynia po posiłku. Nagle zadzwonił jej telefon. Poszła więc do salonu i go odebrała.
-Tak, słucham.
-Cześć Dominika, Wojtek z tej strony. Masz plany na wieczór?
-No tak wiesz...
-To może dasz radę się wyrwać na małą kawę? Zapraszam do mnie.
-Wiesz nie za bardzo, ale może ty byś wpadł do mnie?
-No nie chcę się narzucać, jak nie masz czasu...
-Nie to że nie mam. Tu chodzi o coś innego.
-A co to za krzyki jeśli można wiedzieć?
-Moja siostra wyzywa się z moim współlokatorem, który przez nią chce się wyprowadzić. To tak w skrócie bo sama nie wiem o co dokładnie tam chodzi.
-Aha, ok. To o której mam być?
-No jak ci pasuje, byle by nie było za późno jutro do pracy.
-No dobra, to wyślij mi SMS-kiem adres.
-Nie ma sprawy, to do później.- Powiedziała Dominika i rozłączyła się, odkładając telefon poczuła czyjś wzrok na swoim ciele. Nie myliła się Łucja i Krzysiek stali zaskoczeni. Wpatrywali się w nią z niedowierzaniem.
-Co się tak gapicie?
-Nic.- Odpowiedzieli jednym chórem.
-Kto dzwonił?- zapytał Krzysiek.
-Znajomy, ale to raczej nie wasza sprawa.
-No nie, ale randka?- Ponownie zapytał.
-Nie, spotkanie towarzyskie.
-Jasne. Czyli co ja zabieram Kubę, Łucja pomoże ci wybrać kieckę na wieczór i spadamy?
-Nie ma takiej potrzeby, zaraz tu będzie.- Odrzekła Dominika a Łucja złapała ją za dłoń i wszyscy udali się do sypialni.
-No to w co się ubierzesz?- Zapytał Krzysiek siadając z Łucją i Kubą na łóżku.
-W nic.
-Uuuu nieźle pierwsza randka a ty już nago.- Odparł mężczyzna. Dominika spojrzała na niego jak by chciała go zaraz zabić.
-Co to źle w tym wyglądam?- Zapytała po chwili a wszyscy kiwnęli głowami potwierdzając. Kobieta otworzyła szafę z ubraniami.- To co ja mam założyć?
-Może sukienkę, taką fajną w kwiaty masz.- Zaproponował Krzysiek.
-Nie ta w kwiaty ją pogrubia. Lepiej załóż tę czarną.- Zaproponowała Łucja.
-No pewnie od razu zrób z niej starą wdowę.- Zasugerował Krzysiek.
-Dzięki, nie dość że jestem gruba to jeszcze stara.- Odparła Dominika i wyjęła coś z szafy. Udała się do łazienki. Po chwili wyszła z niej w białej sukience, delikatnie rozkloszowanej.
-No powiem ci że no wiesz, ślicznie wyglądasz.- Odparł Krzysiek.
-Siostra, śliczna jesteś, masz to po mnie.- Dodała Łucja i w tym momencie w mieszkaniu Dominiki rozległ się dzwonek do drzwi. Poszła więc otworzyć. Niestety za drzwiami nie było Wojtka.
-Co ty tu robisz?- Zapytała widząc swojego gościa.
-Chciałem porozmawiać.- Powiedział mężczyzna.- Ślicznie wyglądasz.
-My nie mamy już o czym rozmawiać.- Powiedziała Dominika i zamknęła drzwi, do oczu napłynęły jej łzy. Dzwonek do drzwi ponownie zadzwonił.
-Czego jeszcze chcesz?- Krzyknęła otwierając drzwi, nie spodziewała się za nimi Wojtka.
-Chyba przyszedłem nie w porę.- Odrzekł Wojtek.
-Nie nie, myślałam że to ktoś inny.- Powiedziała Dominika ocierając łzy.- Wejdź proszę.- Dodała wskazując dłonią na mieszkanie. Wojtek posłusznie wszedł do środka. Już w korytarzu czekała na niego delegacja powitalna. Spojrzał niepewnie na Dominikę.
-A tak, zapomniała bym. To jest Wojtek, mój znajomy.
-Witam.- Wojtek przywitał się.
-A to moja siostra Łucja, współlokator Krzysiek i Kuba mój syn.
-O miło mi poznać twoją rodzinkę.- Powiedział Wojtek.
-To my się zbieramy. Widzimy się jutro. Przywiozę Kubusia.- Dodała Łucja i pożegnała się z siostrą, to samo zrobił Krzysiek. Po chwili Dominika i Wojtek zostali sami.
-Napijesz się czegoś?- Zaproponowała Dominika.
-Wiesz co, po drodze do ciebie przykleiło mi się wino do dłoni, nie masz nic przeciwko?- Powiedział Wojtek podając kobiecie butelkę.
-A wiesz że z chęcią się napiję.
-A powiedz mi, jeśli oczywiście chcesz, czemu płakałaś? Wiesz jak pamiętam to nie było to u ciebie częste i naprawdę trudno było wywołać twoje łzy.
-Tak wyszło.
-Ok, nie chcesz to nie mów. Opowiadaj co tam u ciebie?
-A wiesz skończyłam studia, pracuje w policji, samotnie wychowuję syna, a co u ciebie?
-A wróciłem do polski, na stałe, rozstałem się z Wiki.
-Co się stało?
-Ja pytałem pierwszy.
-Ok, więc tak chcesz się bawić. Dobra. Jest pewien facet, który mnie zranił i nie jestem w stanie mu wybaczyć. Teraz ty.
-Jest pewna kobieta która mnie zraniła i nie jestem jej w stanie wybaczyć. Wyjaśnij co zrobił.
-A czyli tak gramy, ok. Zostawił mnie bo wolał jechać na szkolenie do USA, teraz ty?
-Zdradziła mnie z kumplem.- Dominika słysząc to o mało co nie wylała na siebie wino.
-No także wiesz, od dawna było źle aż się stało, a wy długo byliście razem?- Dodał po chwili Wojtek.
-Nie ma co mówić, było minęło.
-Czyli mam rozumieć że teraz wrócił?
-Tak, wrócił.
-On jest ojcem Kuby?
-Nie to zupełnie inna historia.
-Opowiesz?
-Może innym razem co?
-No dobra. To może jakiś film?
-A jaki?
-A co byś obejrzała?
-Nie wiem, sprawdź co leci, a ja zrobię w tym czasie przekąski.

-No dobra.- Odparł Wojtek i zaczął szukać czegoś ciekawego w tv. Dominika natomiast udała się do kuchni i szykowała przekąski.




Jak myślicie co wydarzy się dalej? Czy Dominika pogodzi się z Jackiem?  Czy coś wydarzy się między Dominiką a Wojtkiem? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz