Nad
ranem wrócił Krzysiek. Wszedł po cichu do mieszkania na rękach
wnosząc Kubę, który jeszcze spał. Położył go na kanapie a sam
zaniepokojony widokiem w korytarzu, męskiego obuwia oraz dwóch
kubków udał się do sypialni Dominiki. Zanim jednak wszedł do
pomieszczenia grzecznie zapukał do drzwi. Obudziło to oczywiście
kobietę i Jacka, którzy spali w swoich objęciach. Dominika
przetarła oczy. Nie odrywając się jednak od Jacka.
-Proszę.-
Odparła po chwili. Gdy zobaczyła w drzwiach Krzyśka, od razu
posmutniała. Wiedziała że nie skończy się to najlepiej.
Mężczyzna jednak stał zaskoczony w przejściu i nie wiedział co
ma powiedzieć. Jacek równie zaskoczony, zaczął się zastanawiać
nad sensownym wytłumaczeniem zaistniałej sytuacji.
-Co
on tu robi?- Zapytał po chwili Krzysiek.
-Krzysiek
to nie tak....- Zaczęła się tłumaczyć Dominika.
-Między
nami do niczego nie doszło.- Dodał Jacek.
-W
tej chwili opuść to mieszkanie.- Uniósł się Krzysiek.
-Nie,
on zostaje.- Krzyknęła Dominika i złapała Jacka za rękę.
-Wynocha.-
Wrzasnął Krzysiek i zaczął szarpać Jacka. Mężczyźni zaczęli
się bić a do sypialni wpadł Kuba.
-Mamo?-
Zapytał ze łzami w oczach. Dominika jednak nie odpowiedziała,
starała się rozdzielić mężczyzn.
-Uspokójcie
się. Ej, proszę was.- Krzyczała, wręcz płakała, mężczyźni
jednak nie przestawali. Dominika wyprowadziła z sypialni syna.
Ponownie wróciła do sypialni.
-Błagam
was uspokójcie się.- Powiedziała zapłakanym głosem. Mężczyźni
odsunęli się od siebie, widząc spływające po jej policzku łzy.-
W tej chwili oboje do kuchni.- Powiedziała stanowczym i
zdenerwowanym głosem. Mężczyźni spuścili głowy i ruszyli w
kierunku kuchni. Następnie oboje usiedli przy kuchennym stole.
Kobieta najpierw opatrzyła rany.
-Zachowujecie
się jak gówniarze. Co w was wstąpiło?
-To
on zaczął.- Powiedział Jacek.
-Tylko
winny się tłumaczy.- Dodał Krzysiek.
-Nie
wytrzymam z wami. Proszę w tej chwili się pogodzić.
-Chyba
kpisz.- Powiedział Krzysiek.
-Z
nim, nigdy.- Dodał Jacek.
-Albo
się pogodzicie albo możecie o mnie zapomnieć. Oboje.- Krzyknęła
a panowie podali sobie dłonie na zgodę.
-Dobra
ja jadę do pracy. Wrócę po 15.- Powiedział Krzysiek i opuścił
mieszkanie.
-Chyba
należą mi się jakieś wyjaśnienia.- Powiedziała po chwili
Dominika.
-O
czym ty mówisz?
-Chce
wiedzieć czemu się pobiliście.
-Dobra,
zagramy w otwarte karty.
-No
niech ci będzie.
-Jesteś
z nim, jeśli go kochasz to mi powiedz to prosto w twarz. Powiedz że
to co się między nami wydarzyło nic nie znaczyło. Że jestem dla
ciebie nikim.
-Jacek
to nie tak.
-Jak
nie tak, przecież widzę. Masz z nim dziecko, mieszkacie razem.
Szkoda że wcześniej mi o tym nie powiedziałaś.
-Jacek,
nic nie rozumiesz.
-Właśnie
zrozumiałem.- Powiedział i ruszył w kierunku wyjścia. Dominika
złapała go za dłoń.
-Masz
rację, mam syna ale nie z Krzyśkiem.
-To
z kim, jest ktoś trzeci? Super.- Odrzekł i opuścił mieszkanie
Dominiki. Po chwili w nim rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.
Kobieta pospiesznie poszła otworzyć mając nadzieję że to Jacek.
Myliła się w drzwiach stała jej siostra.
-Cześć.
Coś się stało?- Zapytała Łucja, widząc łzy w oczach siostry.
-Mam
alergię, wejdź proszę.
-Jasne,
najpierw słychać krzyki, potem wychodzi od ciebie jakiś mężczyzna
i jest wściekły, trzaska drzwiami a teraz ty płaczesz. Faktycznie
to uczulenie.
-Łucja
to nie jest takie proste.
-To
mi to powiedz, może ja cię zrozumiem.
-Siadaj,
napijesz się czegoś?
-Nie
zmieniaj tematu.- Powiedziała zdenerwowanym głosem.
-Najpierw
Artur, zdradza mnie z moją przyjaciółką. Potem Mariusz jak się
dowiedział że jestem z nim w ciąży to mnie zostawił. Myślałam
że gorzej być nie może, ale wtedy pojawił się Jacek. Najpierw
było pięknie, potem Artur i cała ta akcja. Jacek był, z dnia na
dzień go nie było, postanowił sobie pojechać do Ameryki.
Świetnie, pojawił się Krzysiek wszystko było by piękne gdyby nie
to że ma chłopaka. Mieszkamy razem, Kubuś go lubi. Wraca Jacek,
dowiaduje się ze mam dziecko. Następuje nagły zwrot akcji. Pojawia
się mój jak że kochany ojczulek.
-Jak
to, przecież......on powinien jeszcze...
-No
dokładnie, wyobraź sobie że wyszedł na warunkowym i pierwsze co
zrobił to mnie odszukał i tu przyszedł. No i gdyby nie
Jacek....-Dominika zaczęła się jąkać a do oczu ponownie
napłynęły jej łzy.- A dziś się pobili.
-Ale
kto?
-Jacek
i Krzysiek.
-I
dlatego się z nim pokłóciłaś, bo się pobili?
-Nie,
próbowałam mu wyjaśnić że mnie i Krzyśka nic nie łączy.
-Ale...
-Kiedy
powiedziałam że Krzysiek nie jest ojcem Kuby to stwierdził że
musi być trzeci a on nie chce mieć numerku na mojej liście.
-Biedaku.-
Odparła Łucja i przytuliła siostrę, niespodziewanie zadzwonił
telefon Dominiki. Spojrzała na wyświetlacz, dzwonił Wysocki, od
razu odebrała.
-Tak
słucham.
-Jackowska,
gdzie jesteście?
-W
domu.
-To
świetnie za ile będziesz na komendzie?
-A
po co mam być?
-Mamy
braki w ludziach.
-Ale
sam komendant powiedział że mam urlop.
-Tak
wiem. Właśnie ci się skończył.
-Tak
jest.- Odparła i się rozłączyła. Spojrzała na swoją siostrę.
-O
nie, nawet opcji nie ma.
-Proszę,
tylko dziś.
-Dominika.
-Łucja
no proszę tylko jeden dzień.
-No
niech ci będzie.- Odparła a Dominika poszła się szykować. Po
kilku minutach była już gotowa. Pożegnała się z siostrą i
synkiem i udała się do pracy. Mieszkała nie za daleko komendy więc
w miarę szybko się na niej znalazła. Szybkim i pewnym krokiem
poszła do gabinetu komendanta. Łapiąc duży głęboki oddech
zapukała i weszła do pomieszczenia.
-Dzień
dobry komendancie.- Powiedziała i podeszła bliżej biurka.
-Witaj,
przepraszam że musiałem cię ściągać z urlopu, ale naprawdę
brakuje nam ludzi.
-Rozumiem.-
Odparła a komendant spojrzał na zegarek.
-Jest
już dawno po odprawie. Patrol odbędziesz dziś z Nowakiem.
-Z
kim?- Zdziwiła się kobieta, jedyny Nowak jakiego znała to Jacek
dyżurny.
-Z
aspirantem Jackiem Nowakiem.
-Ale,
on jest dyżurnym.
-Tak
ale zanim zasilił nas za biurkiem był w prewencji stąd ma takie
doświadczenie, jak już mówiłem....
-Dlaczego
z nim?
-Mamy
braki w patrolach, musiałem coś zrobić.
-Ale...
-Bez
dyskusji, odmaszerować na patrol.- Odrzekł komendant a Dominika z
nietęgą miną opuściła jego gabinet. Poszła do biura w którym
to czekał na nią Jacek. Ze spuszczoną głową weszła do
pomieszczenia i usiadła przy biurku. Doskonale wiedziała że to on
będzie dowódcą, był wyższy stopniem. Kobieta czekała na jego
rozkaz. On natomiast nie zamierzał się odezwać. Po dość długiej
ciszy ich wzroki zbiegły się. Spojrzeli sobie prosto w oczy.
Dominika chcąc wybrnąć z niezręcznej sytuacji, wstała od biurka.
-Czekam
w radiowozie.- Odparła i opuściła biuro. Po chwili Jacek zrobił
to samo. Oboje zeszli na dół i wsiedli do radiowozu. W milczeniu,
pojechali na patrol. Dominika siedziała jako pasażer a Jacek
prowadził.
-Jacek.-
Powiedziała po dość długiej ciszy Dominika.
-Co?-
Zapytał oschłym i zawiedzionym głosem.
-Ojciec
Kuby zostawił mnie zaraz po tym jak się dowiedzieliśmy ze jestem w
ciąży. A z Krzyśkiem nic mnie nie łączy. To mój kumpel ze
studiów. Wynajmuje u mnie pokój, czasem zaopiekuje się Kubą, ale
nas nic nie łączy.
-Doprawdy,
to dlaczego się na mnie rzucił jak nas w sypialni razem zobaczył.
-Wkurzył
się.
-Na
co? Przecież nie jesteście razem.
-Tak
ale gdyby nie on to raczej byśmy teraz na patrol razem nie
pojechali.
-O
czym ty mówisz?
-O
tym że jak wyjechałeś to nie było mi łatwo, i to nie była jedna
czy dwie noce przepłakane w poduszkę, dopiero jak on się pojawił
w moim życiu podniosłam się.
-No
dobrze, ale dalej nie rozumiem dlaczego ukryłaś przede mną fakt że
masz syna.
-A
jak myślisz? Jak byś zareagował gdybym na początku ci
powiedziała.
-No
nie wiem.
-Właśnie
ty nie wiesz, a ma syna co z tego ze mi się podoba ma syna sam fakt
nie będziemy razem. Zapewne gdybyś wiedział od początku że mam
syna to byśmy się ani razu nie umówili, był byś pewien że skoro
mam syna to i męża.
-Taka
jesteś tego pewna?
-Tak
jestem tego pewna. Jesteś zwykłym tchórzem.- Krzyknęła a Jacek
gwałtownie zatrzymał radiowóz, na całe szczęście ulica była
pusta. Zjechał na parking, niedaleko.
-Dlaczego
tak o mnie mówisz?
-Bo
pozwoliłeś mi się w tobie rozkochać, ale dobrze wiedziałeś że
mnie nie będziesz kochał.- Krzyknęła i wyszła z radiowozu. Jacek
wybiegł za nią.
-A
ty dokąd?
-Na
patrol pieszy, jedno osobowy.- Powiedziała ze łzami w oczach i szła
przed siebie, w kierunku jej całkiem nieznanym. Jacek wrócił do
radiowozu, zgłosił dyżurnemu patrol pieszy i pobiegł do kobiety.
Ta jednak bardzo szybko zniknęła z jego pola widzenia. Wyjął więc
telefon i próbował się do niej dodzwonić. Każde połączenie
było odrzucane. Wrócił więc do radiowozu, stwierdził że
Dominika jest rozważną osobą i za chwilę wróci, przecież jest w
pracy i nie wolno im się rozdzielać. No chyba że to nagły
wypadek. Kobieta natomiast siedziała na ławce w parku. W pewnym
momencie ktoś do niej podszedł.
-Pani
policjant, sama na ławce, ze łzami w oczach. To nie wróży nic
dobrego.- Powiedział mężczyzna i usiadł obok Dominiki. Podał jej
chusteczki.
-Dzięki.-
Odparła.
-Gdzieś
już widziałem te piękne oczka. Niestety też ze łzami.
-Nie
rozumiem.
-Nie
poznajesz. Płakałaś kiedyś tylko w moje ramie.- Powiedział a
kobieta niepewnie spojrzała na mężczyznę. On wytarł delikatnie
łzy spływające po jej policzku. Oboje się uśmiechnęli.
-Wojtek.
Co ty tu robisz? Byłam pewna że jesteś z Wiktorią w Anglii.
-Byłem,
tydzień temu wróciliśmy. Miło cię widzieć.- Mężczyzna
przytulił Dominikę.
-Co
za niespodzianka.
-Tak,
ale lepiej mi powiedz czemu płaczesz?
-A
drobna sprzeczka z dowódcą.
-Jasne,
mów co jest grane.
-No
naprawdę nic wielkiego, ale muszę już wracać na patrol.
-Szkoda,
to może zapiszę ci mój numer? Spotkamy się, pogadamy jak kiedyś.
-No
pewnie.
-Masz
kartkę i długopis?
-Jasne
że mam.- Odparła Dominika i podała mu swój notes. Wojtek zapisał
jej swój numer i oboje rozeszli się w swoich kierunkach. Dominika
niepewnie wsiadła do radiowozu.
-Gdzie
byłaś?
-Na
patrolu pieszym.- Odparła ze złością w głosie.- Możemy jechać.-
Dodała po chwili. Policjanci wrócili na patrol. Dominika jednak
cały czas była myślami gdzie indziej. W międzyczasie wysłała do
Wojtka SMS-a, dając mu znak że na pewno się spotkają. Policjanci
skończyli pracę około 18. Kobieta bardzo szybko przebrała się w
cywilne rzeczy i wróciła do domu.
-Już
jestem.- Krzyknęła wchodząc do mieszkania. W przedpokoju stały
walizki, niepewnie rozejrzała się po mieszkaniu.
-Mam
cię dość.- Usłyszała krzyk swojej siostry a z jednej z sypialni
wyszedł Krzysiek. Po minie było widać że jest wściekły.
-Co
się tu dzieje?- Zapytała widząc swojego współlokatora.
-Wyprowadzam
się.
-Ale
dlaczego?
-Mam
jej dość, ona jest nienormalna.
-Ale
kto?
-No
twoja siostrzyczka.
-O
co wam chodzi? Czemu się wyprowadzasz skoro masz coś do mojej
siostry?
-Bo
spędza tu więcej czasu niż ty.
-Opiekuje
się moim synem.
-No
właśnie więc mam prawo tu przebywać.- Wtrąciła się Łucja.
-Tak
masz prawo tu przebywać, ale nie grzebać w moich prywatnych
rzeczach.
-Szukałam
pieluch Kuby.
-W
mojej sypialni?
-Tak
w twojej sypialni, bo u Dominiki nic nie znalazłam.
-Pieluchy
są w łazience.- Odparła Dominika.- Gdzie Kuba?
-W
sypialni.- Powiedziała Łucja a Dominika bardzo szybko poszła do
sypialni. Na łóżku siedział Kuba i bawił się misiem.
-Hej
synku.- Powiedziała podchodząc do łóżka.
-Mama.-
Krzyknął chłopiec i rzucił się na kobietę. Ta mocno go
przytuliła.- Wujek znowu kłóci się z ciocią.
-Wiem
skarbie. Głodny jesteś?
-Tak.
-A
co byś zjadł?
-Coś
dobrego.
-To
może zrobię nam ryż z cukrem i cynamonem.
-I
jabłkami?
-Tak
z jabłkami.- Powiedziała i poszła z synkiem do kuchni. Krzysiek z
Łucją nie przestawali się kłócić. Dominika przygotowała
posiłek i wraz z synem przystąpiła do niego. Gdy już skończyli
Kuba poszedł się bawić a Dominika zmywała naczynia po posiłku.
Nagle zadzwonił jej telefon. Poszła więc do salonu i go odebrała.
-Tak,
słucham.
-Cześć
Dominika, Wojtek z tej strony. Masz plany na wieczór?
-No
tak wiesz...
-To
może dasz radę się wyrwać na małą kawę? Zapraszam do mnie.
-Wiesz
nie za bardzo, ale może ty byś wpadł do mnie?
-No
nie chcę się narzucać, jak nie masz czasu...
-Nie
to że nie mam. Tu chodzi o coś innego.
-A
co to za krzyki jeśli można wiedzieć?
-Moja
siostra wyzywa się z moim współlokatorem, który przez nią chce
się wyprowadzić. To tak w skrócie bo sama nie wiem o co dokładnie
tam chodzi.
-Aha,
ok. To o której mam być?
-No
jak ci pasuje, byle by nie było za późno jutro do pracy.
-No
dobra, to wyślij mi SMS-kiem adres.
-Nie
ma sprawy, to do później.- Powiedziała Dominika i rozłączyła
się, odkładając telefon poczuła czyjś wzrok na swoim ciele. Nie
myliła się Łucja i Krzysiek stali zaskoczeni. Wpatrywali się w
nią z niedowierzaniem.
-Co
się tak gapicie?
-Nic.-
Odpowiedzieli jednym chórem.
-Kto
dzwonił?- zapytał Krzysiek.
-Znajomy,
ale to raczej nie wasza sprawa.
-No
nie, ale randka?- Ponownie zapytał.
-Nie,
spotkanie towarzyskie.
-Jasne.
Czyli co ja zabieram Kubę, Łucja pomoże ci wybrać kieckę na
wieczór i spadamy?
-Nie
ma takiej potrzeby, zaraz tu będzie.- Odrzekła Dominika a Łucja
złapała ją za dłoń i wszyscy udali się do sypialni.
-No
to w co się ubierzesz?- Zapytał Krzysiek siadając z Łucją i Kubą
na łóżku.
-W
nic.
-Uuuu
nieźle pierwsza randka a ty już nago.- Odparł mężczyzna.
Dominika spojrzała na niego jak by chciała go zaraz zabić.
-Co
to źle w tym wyglądam?- Zapytała po chwili a wszyscy kiwnęli
głowami potwierdzając. Kobieta otworzyła szafę z ubraniami.- To
co ja mam założyć?
-Może
sukienkę, taką fajną w kwiaty masz.- Zaproponował Krzysiek.
-Nie
ta w kwiaty ją pogrubia. Lepiej załóż tę czarną.- Zaproponowała
Łucja.
-No
pewnie od razu zrób z niej starą wdowę.- Zasugerował Krzysiek.
-Dzięki,
nie dość że jestem gruba to jeszcze stara.- Odparła Dominika i
wyjęła coś z szafy. Udała się do łazienki. Po chwili wyszła z
niej w białej sukience, delikatnie rozkloszowanej.
-No
powiem ci że no wiesz, ślicznie wyglądasz.- Odparł Krzysiek.
-Siostra,
śliczna jesteś, masz to po mnie.- Dodała Łucja i w tym momencie w
mieszkaniu Dominiki rozległ się dzwonek do drzwi. Poszła więc
otworzyć. Niestety za drzwiami nie było Wojtka.
-Co
ty tu robisz?- Zapytała widząc swojego gościa.
-Chciałem
porozmawiać.- Powiedział mężczyzna.- Ślicznie wyglądasz.
-My
nie mamy już o czym rozmawiać.- Powiedziała Dominika i zamknęła
drzwi, do oczu napłynęły jej łzy. Dzwonek do drzwi ponownie
zadzwonił.
-Czego
jeszcze chcesz?- Krzyknęła otwierając drzwi, nie spodziewała się
za nimi Wojtka.
-Chyba
przyszedłem nie w porę.- Odrzekł Wojtek.
-Nie
nie, myślałam że to ktoś inny.- Powiedziała Dominika ocierając
łzy.- Wejdź proszę.- Dodała wskazując dłonią na mieszkanie.
Wojtek posłusznie wszedł do środka. Już w korytarzu czekała na
niego delegacja powitalna. Spojrzał niepewnie na Dominikę.
-A
tak, zapomniała bym. To jest Wojtek, mój znajomy.
-Witam.-
Wojtek przywitał się.
-A
to moja siostra Łucja, współlokator Krzysiek i Kuba mój syn.
-O
miło mi poznać twoją rodzinkę.- Powiedział Wojtek.
-To
my się zbieramy. Widzimy się jutro. Przywiozę Kubusia.- Dodała
Łucja i pożegnała się z siostrą, to samo zrobił Krzysiek. Po
chwili Dominika i Wojtek zostali sami.
-Napijesz
się czegoś?- Zaproponowała Dominika.
-Wiesz
co, po drodze do ciebie przykleiło mi się wino do dłoni, nie masz
nic przeciwko?- Powiedział Wojtek podając kobiecie butelkę.
-A
wiesz że z chęcią się napiję.
-A
powiedz mi, jeśli oczywiście chcesz, czemu płakałaś? Wiesz jak
pamiętam to nie było to u ciebie częste i naprawdę trudno było
wywołać twoje łzy.
-Tak
wyszło.
-Ok,
nie chcesz to nie mów. Opowiadaj co tam u ciebie?
-A
wiesz skończyłam studia, pracuje w policji, samotnie wychowuję
syna, a co u ciebie?
-A
wróciłem do polski, na stałe, rozstałem się z Wiki.
-Co
się stało?
-Ja
pytałem pierwszy.
-Ok,
więc tak chcesz się bawić. Dobra. Jest pewien facet, który mnie
zranił i nie jestem w stanie mu wybaczyć. Teraz ty.
-Jest
pewna kobieta która mnie zraniła i nie jestem jej w stanie
wybaczyć. Wyjaśnij co zrobił.
-A
czyli tak gramy, ok. Zostawił mnie bo wolał jechać na szkolenie do
USA, teraz ty?
-Zdradziła
mnie z kumplem.- Dominika słysząc to o mało co nie wylała na
siebie wino.
-No także wiesz, od dawna było źle aż się stało, a
wy długo byliście razem?- Dodał po chwili Wojtek.
-Nie
ma co mówić, było minęło.
-Czyli
mam rozumieć że teraz wrócił?
-Tak,
wrócił.
-On
jest ojcem Kuby?
-Nie
to zupełnie inna historia.
-Opowiesz?
-Może
innym razem co?
-No
dobra. To może jakiś film?
-A
jaki?
-A
co byś obejrzała?
-Nie
wiem, sprawdź co leci, a ja zrobię w tym czasie przekąski.
-No
dobra.- Odparł Wojtek i zaczął szukać czegoś ciekawego w tv.
Dominika natomiast udała się do kuchni i szykowała przekąski.
Jak myślicie co wydarzy się dalej? Czy Dominika pogodzi się z Jackiem? Czy coś wydarzy się między Dominiką a Wojtkiem?