Tego
dnia Jacek czuł się wyjątkowo źle. Dominika od kilku dni nie
dawała znaku życia. Nie kontaktowała się z mężczyzną po
ostatnim incydencie jaki się wydarzył. Tego dnia jego telefon
dzwonił od samego rana. Nie miał zamiaru odebrać ale po dziewiątym
może dziesiątym połączeniu postanowił odebrać.
-Nowak
słucham.- Powiedział zaspanym głosem.
-Cześć,
do ciebie dzwonić to jak do papieża.- Powiedziała osoba z drugiej
strony słuchawki, mężczyźnie serce zaczęło bić coraz szybciej
i szybciej. Waliło jak opętane.
-Hej,
coś się stało?- Zapytał z radością w głosie.
-No
właściwie to tak. Słuchaj, dał byś radę mnie odebrać ze
szpitala. Dostałam właśnie wypis a wiesz z nogą w gipsie będzie
mi ciężko dojść na autobus.
-No
jasne, zaraz będę.- Mężczyzna szybko się ubrał, zabrał
potrzebne dokumenty i kluczyki. Zamknął mieszkanie i pojechał do
szpitala. Bardzo ucieszył się ze to właśnie po niego zadzwoniła
dziewczyna z prośbą o pomoc. Zaparkował auto najbliżej szpitala,
jak tylko było to możliwe. Nie chciał aby dziewczyna musiała
nadwyrężać nogę. Udał się do szpitala. Dziewczyna siedziała na
poczekalni i czekała na przyjazd Jacka. Nagle zza ściany wyłonił
się Jacek. Dziewczyna ez wahania rzuciła się mu na szyję i
obdarowała go przyjacielskim pocałunkiem w policzek.
-Cześć,
już myślałam że nie przyjedziesz.- Powiedziała odrywając się z
objęć Jacka.
-Cześć
piękna. Jak bym mógł po ciebie nie przyjechać. Gotowa?
-No
pewnie już od godziny.- Uśmiechnęła się i spojrzała w stronę
torby z rzeczami. Jacek chwycił w jedną dłoń rzeczy dziewczyny a
drugą starał się ją podeprzeć, aby łatwiej jej się szło.
Pomógł jej dojść do samochodu a następnie wsiąść do niego.
Potem wrzucił jej torbę do bagażnika i ruszyli w drogę powrotną.
Droga wyjątkowo się dłużyła o tej godzinie we Wrocławiu są
wyjątkowe korki. Gdy dojechali na miejsce Jacek pomógł dziewczynie
wejść do bloku. Miała wjechać windą, on natomiast poszedł po
jej rzeczy. Gdy Dominika podeszła do windy z jej twarzy znikł
uśmiech. Stała niepewnie i wpatrywała się w napis na drzwiach:
Winda nieczynna z powodu naprawy. Jej ciało przeszedł
niemiły dreszcz. Ruszyła w stronę schodów. Po chwili podszedł do
niej Jacek.
-Czemu
nie jedziesz windą, było by ci łatwiej.
-Jest
zepsuta.- Odparła ze smutkiem w oczach. Jacek nie czekał długo
tylko chwycił dziewczynę i wniósł na trzecie piętro. Postawił
przed drzwiami mieszkania, ona natomiast zaczęła szukać w torebce
kluczy. Jacek przyglądał się jej ze zdziwieniem. Ciekawe co
jeszcze ma w torebce? Pomyślał widząc jak dziewczyna wyjmuje z
niej śrubokręt, potem żarówkę i uszczelki do kranu. Gdy wyjęła
z torebki klucz francuski, jego ciało opanowała fala śmiechu.
-A
to do czego służy?- Pomyślała na głos wyjmując z torebki klucz
francuski. Wszystkie te przedmioty podawała Jackowi.
-A
to jest moja droga klucz francuski i nie mam zielonego pojęcia po co
ci on w torebce bo raczej nie do samo obrony.
-A
skąd wiesz?
-Bo
zanim byś go znalazła to byś wpadła w histerię i sprawca by
uciekł.
-No
zabawne wiesz. Potrzymaj.- Podała mu małą torebeczkę z wkrętami
do płyt gipsowych.
-W
sumie to można by się z tobą na randkę umówić.- Odparł a
dziewczyna spojrzała na niego niepewnie.
-Co
czemu?
-No
przy okazji byś remont zrobiła.
-Zabawny
jesteś.- Powiedziała i w końcu wyjęła z torebki wyszukiwane
klucze. Otworzyła mieszkanie i zaprosiła swego przyjaciela do
środka.
-Gdzie
ci to położyć?- Zapytał gdy oboje byli już w środku.
-Włóż
do torebki jeszcze mi się przyda.- Powiedziała i pokuśtykała do
kuchni.- Napijesz się czegoś?- Krzyknęła z kuchni bo Jacek akurat
był w przedpokoju i pakował drobiazgi do torebki.
-Kawy
poproszę.- Odparł i zapiął torebkę.
-Mamy
problem.- Powiedziała Dominika otwierając po kolei każdą z
szafek.
-No
co jest?- Zapytał wchodząc do kuchni.
-Mam
puste szafki, muszę iść na zakupy.- Jacek podszedł do niej znów
wziął ją na ręce i położył na łóżku w sypialni, pocałował
w czółko.
-Odpocznij
a ja zrobię drobne zakupy.
-Nie
chcę być sama.- Powiedziała i chwyciła go za nadgarstki.
-Spokojnie,
już nic ci nie grozi, tu jesteś bezpieczna.- Zapewniał ją
mężczyzna.
-Zostań
proszę.- Powiedziała ze łzami w oczach.
-Ale
przecież musisz coś zjeść.
-Wiem
ale nie chcę być sama.
-Spokojnie
już jest dobrze, nie będziesz sama.- Odparł Jacek i mocno
przytulił dziewczynę. Ta od razu odwzajemniła uścisk.- Zostanę z
tobą, a teraz się połóż i odpocznij.- Powiedział całując ją
przy tym w czółko. Delikatnie się uśmiechnęła i opadła na
łóżku, cały czas trzymając Jacka za nadgarstki.
-Możesz
położyć się obok?- Poprosiła śpiącym już głosem.
-No
dobrze.- Powiedział i położył się obok. Dominika delikatnie się
w niego wtuliła i po chwili zasnęła. Jacek delikatnie gładził ją
po plecach. Gdy już zasnęła głębokim snem, delikatnie wyślizgnął
się z jej objęć i poszedł do kuchni. Zarzucił na siebie kurtę i
buty. Napisał kartkę: Poszedłem po coś na obiad, nie bój się
zaraz wracam. Położył ją na łóżku obok dziewczyny,
nachylił się nad nią pocałował delikatnie w policzek i wyszedł
z mieszkania. Nie było go raptem godzinkę, dziewczyna przebudziła
się na parę sekund ale pomyślała że poszedł do łazienki. Po za
tym była bardzo senna po lekach. Gdy wstała mężczyzna był już z
powrotem a w całym mieszkaniu unosił się cudowny zapach pieczonego
kurczaka. Dziewczyna przetarła oczy i próbowała pójść do
kuchni. Niestety złamana noga uniemożliwiała jej łatwe poruszanie
się po mieszkaniu. Jacek słysząc uderzenia gipsu, szybko udał się
do sypialni. Po raz kolejny tego dnia wziął ją na ręce i zaniósł
do kuchni gdzie czekał na nią obiad. Posadził ją przy stole a ona
podziękowała mu buziakiem w policzek.
-Dziękuję.-
Dodała po chwili.
-Nie
dziękuj tylko jedz bo ci zaraz wystygnie.- Uśmiechnął się i
usiadł naprzeciwko niej. W ciszy zjedli obiad. Potem Jacek pozmywał
po posiłku a Dominika wpatrywała się w niego i zastanawiała się
dlaczego on aż tak jej pomaga. Po chwili podniosła się i ruszyła
w kierunku salonu.
-A
ty dokąd?- Zapytał Jacek widząc jak dziewczyna podpiera się o
ścianę i zmierza w kierunku salonu.
-Przed
telewizor.
-Dlaczego?
Już ci się znudziło moje towarzystwo?- Zapytał udając smutnego.
-Mam
być szczera? Tak, przynudzasz.- Powiedziała złowieszczo się
uśmiechając. Jacek nic nie powiedział tylko podszedł do niej i
ponownie wziął ją na ręce.
-Ej,
bo się przyzwyczaję i co wtedy?- Zaśmiała się dziewczyna.
-Będę
cię nosił cały czas.
-No
to będziesz musiał tu zamieszkać.- Jacek się uśmiechnął i
zaniósł ją do salonu, położył na kanapie, nakrył kocem i
podłożył kilka poduszek pod głowę. Podał jeszcze pilota i
wrócił do kuchni. Dominika włączyła tv i zaczęła skakać po
kanałach. Po chwili wrócił z dwoma kubkami gorącej herbaty. Podał
jeden dziewczynie i usiadł obok niej. Rozmawiali dosłownie o
wszystkim. Opowiadali sobie historie z dzieciństwa, potem z młodości
aż w końcu doszli do tematów związanych z dorosłym życiem.
Opowiadali o swoich pierwszych miłościach i rozczarowaniach. Tematy
po prostu wydawały się nie kończyć.
-Jacek,
czemu to robisz?- Zapytała w końcu, nie mogąc wciąż zrozumieć
jego zachowania.
-Ale
co robię?
-Czemu
mi pomagasz, opiekujesz się mną, robisz zakupy? Nie rozumiem.
-Bo
widzisz...-Zaczął mówić, zabrał dziewczynie kubek z herbatą i
odstawił na stolik. Delikatnie się do niej przysunął. Dominika
wiedziała co zaraz się wydarzy, jej serce zaczęło walić jak
szalone. Zamknęła oczy. Jacek delikatnie zaczął gładzić ją po
włosach a potem po policzku. Czuli na swych twarzach oddech drugiej
osoby. Mężczyzna delikatnie musnął ją po ustach. To było jak
muśnięcie skrzydłami motyla. Dziewczyna błądziła dłonią po
jego klatce. Oboje otworzyli oczy, spoglądali sobie głęboko w
źrenice które co rusz powiększały się i zmniejszały. Ich ciała
przechodziły cudowne dreszcze, nad którymi nie mogli zapanować.
Jacek delikatnie objął szyję dziewczyny i bardzo namiętnie
pocałował. Bez wahania odwzajemniła pocałunek. Czas jakby
zatrzymał się w miejscu. Jak by wszystko przestało się liczyć,
wszystko oprócz nich. Byli razem, pogrążeni w niesamowitym odlocie
tego pięknego momentu. Niestety nie każda bajka ma dobre
zakończenie. Ich cudowne chwile, które właśnie przeżywali
przerwał dzwonek do drzwi. Oboje szybko się od siebie odsunęli,
spojrzeli sobie prosto w oczy. Jacek wyczytał z jej oczu pożądanie
a za razem strach, Dominika dokładnie to samo wyczytała z jego
oczu. Po chwili mężczyzna podniósł się i poszedł otworzyć
drzwi. Ona w tym czasie dokończyła pić herbatę i próbowała
opanować wciąż wariujące serce. W salonie pojawiła się
koleżanka dziewczyny.
-Cześć,
jak się czujesz?- Zapytała witając się z koleżanką.
-Ola,
co ty tu robisz?- Zapytała zachwycona odwiedzinami przyjaciółki.
-Tato
mówił że dziś wyszłaś ze szpitala, postanowiłam wpaść. Mów
jak się czujesz?
-Jest
dobrze.- Powiedziała i spojrzała znacząc na Jacka. Ola spoglądała
raz na nią raz na niego. Od razu zauważyła chemie między
kochankami.
-Dobrze
czy wspaniale?- Zapytała dociekliwie.
-Doskonale.-
Powiedziała uśmiechając się i promieniejąc.
-Zrobić
ci coś do picia?- Zaproponował Jacek.
-Ja
poproszę herbatę.- Wyrwała się Dominika.
-A
kawy możesz mi zrobić. Zapowiada się długi wieczór.- Odparła
Ola. Faktycznie mimo później wiosny na dworze było już ciemno.
Oznaczało to że już dawno jest po 21. Jacek przygotował herbatę
i kawę i wrócił do salonu. Rozmowa i wygłupy, oraz dziecinne
zachowania Oli i Dominik trwały aż do 1 w nocy. (Panie wpadł na
genialny pomysł rysowania obrazków na gipsie dziewczyny.) Kiedy to
Jacek zarządził ciszę nocną i zadzwonił po Mikołaja aby odebrał
swoją partnerkę. Panie pożegnały się i Ola z Mikołajem opuścili
ich mieszkanie. Jacek poszedł posprzątać po kolacji. Dominika w
tym czasie o własnych siłach udała się do łazienki. Wzięła
prysznic i gdy już skończyła spostrzegła że nie wzięła ze sobą
ani piżamy ani ręcznika aby się owinąć.
-Jacek.-
Krzyknęła a mężczyzna przerażony że coś jej się stało
wparował do łazienki. Dominika stała nago przed mężczyzną który
nie za bardzo wiedział co się dzieje.
-Możesz
mi przynieść piżamę, jest w sypialni.- Powiedziała Dominika.
-Ślicznie
wyglądasz.- Odparł i delikatnie się uśmiechnął. Ona się tylko
zarumieniła i spuściła wzrok ku podłodze.
-Piżama.-
Powiedziała czując na swym cielę wzrok mężczyzny.
-Tak,
tak.- Odparł i po chwili wrócił z piżamą. Dominika szybko się w
nią przebrała. O ile ubieranie się z nogą w gipsie można nazwać
szybkim ubieraniem. Gdy tylko skończyła Jacek wziął ją na ręce
i zaniósł do sypialni. Delikatnie położył na łóżku i przykrył
kołdrą.
-Zostaniesz
na noc?- Zapytała dziewczyna, w jej głosie dalej było słychać
strach.
-Jeśli
tylko chcesz.- Odparł.
-Bardzo.-
Powiedziała i bardzo namiętnie go pocałowała.
-Dobranoc.-Powiedział
Jacek a dziewczyna pocałowała go w policzek i położyła się
spać. Mężczyzna wziął szybki prysznic i również położył się
spać. Zasnęli wtuleni w siebie.